środa, 11 maja 2011

Co to był za półfinał?

Po wczorajszym półfinale aż trudno mi było uwierzyć, że tegoroczną Eurowizję zorganizowali Niemcy. Tak wielu technicznych wpadek i niedociągnięć na ESC nie było już dawno. Trudno tu mówić o wypaczeniach, bo wszyscy warunki mieli takie same. Ale nie były to warunki dobre.

Oprawa

Na amatorskich nagraniach z prób nie było tego widać, ale praca kamer podczas występów była bardzo słaba. Mimo zainstalowania w arenie najnowocześniejszego sprzętu ujęciom brakowało dynamiki i dobrego kadrowania. Kamery ręczne trzęsły się mimo stosowania stabilizatorów. W niektórych występach zmiany ujęć w ogóle nie współgrały z tym, co działo się na scenie. Całość wypadła bardzo słabo.

Komentarz

Na początek trójka prowadzących. Anke, Judith i Stefan zostali ubrani tak, żeby potwierdzić stereotyp stylu przeciętnego Niemca, a ich żarty dowodziły niemieckiego poczucia humoru (ciężkiego i często niecelnego). Niestety komentatorzy niektórych telewizji mieli problemy, by ich w jakiś sposób zagłuszyć. Połączenia utracili komentatorzy m.in. z Polski, Szwecji, Irlandii i Niemiec, a w hiszpańskiej telewizji podobno zupełnie zawiódł dźwięk. Artur Orzech w drugiej części show powrócił za pośrednictwem łączy tradycyjnych, co dało nam namiastkę komentarza z lat 60. czy 70. Szefowie organizatorów (NDR i EBU) mają tłumaczyć się z zaistniałych problemów na konferencji prasowej.

Wyniki

Rozstrzygnięcia wczorajszego półfinału trudno nawet nazwać zaskakującymi. Doszło do sensacji, której nie wyjaśniają same argumentu o wyeliminowaniu glosowania sąsiedzkiego. Z wielu krajów docierają informacje o licznych niezliczonych głosach (mimo, że były one wysyłane w regulaminowym czasie), gdzie indziej linie były zamknięte w trakcie pierwszych pięciu prezentacji. Trudno w tej chwili oszacować, jak te problemy mogły wpłynąć na ostateczne wyniki.

Coś dobrego

Żeby nie pozostawiać wrażenia, że Niemcom nic się wczoraj nie udało, warto zwrócić uwagę na ciekawy pomysł na pocztówki zapowiadające występ. Wzięli w nich udział obywatele zapowiadanych krajów na co dzień mieszkający w Niemczech. Tłem dla akcji każdego filmiku były największe atrakcje turystyczne i kulturalne kraju goszczącego ESC. Dodatkowo każdy występ poprzedzał motyw bicia serca, odnoszący się do hasła Konkursu. Ze wszystkich pocztówek powstał trzyminutowy film pokazany w przerwie między prezentacjami a ogłoszeniem wyników. Na plus zaliczyłbym także występ grupy The Cold Steel Drummers (ciekawy, choć związków z Eurowizją nie dostrzegłem). Oby drugi półfinał i finał były lepiej zorganizowane, bo oglądanie widowiska z taką ilością błędów nie jest zbyt przyjemne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...