poniedziałek, 16 maja 2011

Nagrody i rozliczenia

Co rok po zakończeniu Eurowizji przyznawane są inne związane z Konkursem nagrody. Znamy już laureatów Marcel Bezençon Awards przyznawanych w trzech kategoriach dla najlepszych piosenek w finałowej stawce. Zwycięzcą w kategorii Press Award, wskazanym przez akredytowanych przy ESC dziennikarzy, został Paradise Oskar i jego piosenka Da Da Dam (Finlandia). Artistic Award, przyznawana przez narodowych komentatorów eurowizyjnych, przypadła w udziale duetowi Jedward i piosence Lipstick (Irlandia). Ostatnia kategoria to głos kompozytorów biorących udział w Konkursie. Laureatem Composer Award został utwór Sognu w wykonaniu Amaury Vassili (Francja). Dla przypomnienia, w Oslo we wszystkich trzech kategoriach zwyciężył reprezentant Izraela, Harel Skaat i piosenka Milim. Laureatom tegorocznych nagród gratulujemy!

Ruszyło także głosowanie, którego celem jest wyłonienie laureata nagrody, która raczej zwycięzcy nie ucieszy. Chodzi oczywiście o nagrodę im. Barbary Dex, za najgorszą stylizację sceniczną podczas ESC. Głosy oddawać można TUTAJ. Czas na decyzję mija 22. maja w samo południe!

8 chętnych

Jeszcze nie opadły emocje po tegorocznej Eurowizji a jest już 8 krajów, które potwierdziły oficjalnie chęć udziału w kolejnej edycji show. Pierwsze potwierdzenia zaczęły spływać jeszcze w trakcie rywalizacji, gdzie nie były znane ostateczne rozstrzygnięcia. Do Baku swoich reprezentantów chcą wysłać:

Szwajcaria: preselekcje mają mieć taki sam format jak te przed tegoroczną edycją. Finał narodowy odbyć się ma 10. grudnia.

Holandia: decyzja została podjęta przed informacją na temat fatalnego wyniku w tym roku. Natychmiast podniosły się głosy, że Holendrzy powinni odpocząć od Eurowizji.

Belgia: Odpowiedzialność przejmuje telewizja flandryjska, więc będzie dużo odwołań do Toma Dice i reprezentant ma być wybrany tak samo (a więc wewnętrznie – co na to chcąca promować finały narodowe EBU?)

Austria: powrót i awans do finału przekonały Austriaków do Eurowizji.

Finlandia: mają się pojawić zmiany w formacie fińskich selekcji.

Niemcy: znowu w procesie wyboru pierwsze skrzypce ma grać Stefan Raab.

Estonia: tu nie będzie żadnych zmian w formacie preselekcyjnym

Turcja

Nieoficjalnie mówi się, że do kolejnej edycji szykują się ekipy z Irlandii, Włoch, San Marino, Węgier i Francji (tam miałby odbyć się finał narodowy – pierwszy od 2007 roku). Bardzo prawdopodobne wydaje się być wycofanie Armenii, głównie ze względów politycznych, choć niektórzy będą pewnie upierać się, że zadecydowała tylko porażka Emmy. Po raz kolejny pojawiają się spekulacje dotyczące takich krajów jak Tunezja, Liban czy Maroko, a to może wpłynąć na decyzję np. w Izraelu (czy raczej odwrotnie, bo w końcu to Izrael legitymuje się stażem w ESC; przyp. 20:00).

Jak oni to zorganizują?

Jak wiadomo finały Eurowizji są co roku olbrzymim przedsięwzięciem organizacyjnym. Przylot kilkudziesięciu ekip z całej Europy, dziennikarzy z całego świata, ich zakwaterowanie, zapewnienie bezpieczeństwa i mobilności wszystkim eurowizyjnym gościom to potężne wyzwanie dla kraju goszczącego. Tymczasem Azerbejdżan ma we wszystkich tych dziedzinach poważne kłopoty. Kolejny problem to kwestia hali, w której Konkurs miałby się odbyć. Największym obiektem w kraju jest Kompleks Sportowo-Wystawowy Heydar Aliyev, hala, która nie należy już do najnowocześniejszych. Jej pojemność to tylko 7,5 tys. miejsc (w porównaniu z EspritAreną, w której miejsc było 50 tys.). Budowa Stafionu Narodowego, który mógłby problem rozwiązać jest planowana na 2015 rok (i jeszcze się nie rozpoczęła). No i na koniec kwestia czasu. Między centralną Europą a Azerbejdżanem są 3 godziny różnicy. A to oznacza, że transmisja z Eurowizji, która u nas rozpoczynałaby się o 21:00 na miejscu startowałaby o... północy. Jak widać łatwiej jest Eurowizję wygrać niż ją potem zorganizować...

4 komentarze:

  1. Tak, Izrael powinien pauzować w przyszłym roku, lecz... wszyscy mamy słabą pamięć.

    OdpowiedzUsuń
  2. I to raczej decyzja Izraela wpłynie na zestaw eurowizyjny, bo odwrotnie, czemu...?
    Wygrać Eurowizję można zawsze, w tym nie ma problemu, ale wygrana nie równa się przymusowi organizacji. Chyba, że chce się pogrzebać dwóch dogorywających.

    OdpowiedzUsuń
  3. Prawda, to raczej decyzja Izraela powinna wpływać na decyzję ewentualnych azjatyckich debiutantów...
    Przymusu nie ma, ale chyba nie ma też wątpliwości, że Azerowie (ależ trudna fleksyjnie nacja:) nie wypuszczą z rąk możliwości zorganizowania ESC, nawet kosztem pogrzebu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oho, zdziwiłabym się, gdyby "Azerbejdżan Cwaj" nie był pewny swojego udziału w przyszłorocznym Konkursie, który, niestety, umownie będziemy musieli nazywać Eurowizją... ]:-x

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...