niedziela, 12 czerwca 2011

Śmierć festiwalu...?

Do historii przeszedł już 48. Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu. Co z tych trzech festiwalowych dni zapadnie nam w pamięć na dłużej? Wszystko wskazuje na to, że po raz kolejny niewiele. Program festiwalu z roku na rok coraz bardziej przypomina polskie muzyczne wszystkich świętych...

Wyremontowany opolski amfiteatr prezentował się lepiej niż przed renowacją i o wiele lepiej niż ubiegłoroczna improwizowana scena w akademickim kampusie. Przygotowano ciekawą scenografię (w tym TVP akurat jest niezła) i zadbano o gustowną oprawę telewizyjną (to już nie jest reguła). O akompaniament dbali muzycy Orkiestry Polskiego Radia pod wodzą Tomka Szymusia.

Pierwszy koncert opolskiego święta nosił tytuł Telehity w Teleexpressowym tempie. Pomysł na świętowanie ćwierćwiecza Teleexpressu, czyli jakby nie patrzeć programu informacyjnego, na muzycznym festiwalu wydaje się dość karkołomne, jednak nie mniej niż sama formuła jubileuszowego koncertu. Zaproszeni goście w jego trakcie śpiewali po dwie piosenki, jedną z własnego repertuaru, drugą z dorobku... zagranicznych artystów (tak, to wciąż festiwal piosenki polskiej). I tak mogliśmy zobaczyć na opolskich deskach m.in. Blue Cafe, Andrzeja Piasecznego, Afromental, Kombii czy Marylę Rodowicz śpiewających I just call to say I love you, Smooth Criminal, I still haven’t found what I’m looking for (Dominika Gawęda skrzywdziła nie tylko hit U2 ale też dwa kawałki swojego zespołu) i Waka Waka (mam nadzieję, że Shakira za dłuższy czas nie będzie wykonywać tego utworu w podobny sposób co Maryla). Czy Opole jest miejscem na takie utwory? Na ten temat można dyskutować.

Drugim koncertem był zlepek trzech wydarzeń, które jeszcze nie tak dawno decydowały o jakości całej imprezy. Najpierw SuperJedynki, plebiscyt skladający się kiedyś z 10 kategorii po 5 nominacji w każdej. W tym roku na scenę wpuszczono tylko po dwóch kandydatów i tylko w czterech kategoriach. O tytuł SuperPrzeboju walczyły piosenki Ostatni Patrycji Markowskiej i Wiem, że jesteś tam Ani Wyszkoni (kto potrafi zanucić którykolwiek z tych hitów?), w kategorii SuperPłyta rywalizowały Ewa Farna (Ewakuacja) i Maryla Rodowicz (50), na tytuł SuperArtysty mieli szanse Stanisław Soyka i Kasia Kowalska (o zgrozo, oboje z coverami!) a SuperZespołem miała zostać grupa Acid Drinkers lub Manchester. Dumnymi laureatami statuetek zostali: Anna Wyszkoni, Maryla Rodowicz, Kasia Kowalska i, co może uchodzić za zaskoczenie, Acid Drinkers. Szkoda, że plebiscyt z założenia prestiżowy został sprowadzony do mało zacnej części z części festiwalu.

Po rozdaniu SuperJedynek nastąpił czas na SuperPremiery. Tu też skład został okrojony do granic przyzwoitości (ale to i tak postęp, bo w zeszłym roku Premier nie było w ogóle!). W tej części usłyszeliśmy 5 piosenek: Boso zespołu Zakopower, Wracaj do Mamy grupy Shemoans, Escape Kasi Wilk, Zapach Nieba Juliusza Nyka (laureata Debiutów z roku ubiegłego) i dokoptowaną w ostatniej chwili Patricię Kazadi z piosenką Hałas. Trudno było błędnie wytypować zwycięzcę, został nim oczywiście zespół Zakopower, i to pomimo utworu, który nie jest specjalnie zabawowy.

No i na koniec tego pustego emocjonalnie dnia SuperDebiuty. I znowu tylko czterech wykonawców: Michał Bober (wybrany w przeglądzie opolskiego MOKu), Marcin Chudziński (laureat Szansy na Sukces), Sławomir Bieniek i zespół Neony (wskazani przez TVP). Wszyscy wystąpili w repertuarze Krzysztofa Klenczona (w 30. rocznicę śmierci artysty). Zwycięzcą okrzyknięty został laureat dwójkowego programu.

Koncert jako całość został nazwany SuperWieczorem. To, co pozostało z niegdysiejszej konwencji całego festiwalu, robiło wrażenie raczej przygnębiające. Opole nie ma już siły kreowania trendów w polskiej piosence, a to zdecydowanie nie jest super.

Drugi dzień festiwalu otwarł kolejny sentymentalny koncert. Tym razem świętowało Lato z Radiem. Show otwarły Halina Mlynkova, Ania Wyszkoni i Anna Józefina Lubieniecka wiązanką przebojów Karin Stanek (ta ostatnia wyraźnie się ze swoją partią męczyła). Później Zbigniew Wodecki, Łukasz Zagrobelny, StarGuardMuffin i inni śpiewali coś swojego i coś związanego z audycją (konwencja analogiczna do tej z Teleexpressowego koncertu). Jedni lepiej, drudzy gorzej, inni całkiem beznadziejnie zaprezentowali się tego wieczoru.

No i na koniec kaliber najcięższy i, zdaniem niektórych najlepszy. Koncert poświęcony scenicznemu dorobkowi Ewy Demarczyk. W jej repertuarze wystąpiły Kayah, Justyna Steczkowska, Anna Czartoryska, Katarzyna Groniec, Sonia Bohosiewicz, Ania Dąbrowska, Magda Kumorek i Kinga Preis (wygląda na to, ze wybór śpiewających aktorek obok doświadczonych wokalistek był dobrym pomysłem).

Festiwal w Opolu już jakiś czas temu stracił swoje znaczenie dla aktualnego kształtu rynku muzycznego w Polsce. Jak wszędzie tak i tu brak rozwoju oznacza cofanie się. Jeśli nic się nie zmieni, za jakiś czas będziemy skazani już tylko na kolejne gwiazdy programów typu talent show, i to bez żadnej selekcji. A święto polskiej piosenki stanie się rokroczną przypominką tejże. A co Wy myślicie o tegorocznym Opolu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...