Ostatnia
Beovizija odbyła się w 2009 roku. Problemy techniczne związane z głosowaniem i
słaby wynik w Moskwie (Marko Kon zajął 10. miejsce w półfinale, ale jurorzy
dali swoją "dziką kartę" ekipie chorwackiej, przez co Serbów w finale nie było).
W kolejnych latach serbscy reprezentanci byli wybierani w mocno okrojonych
finałach narodowych albo wewnętrznie. Aż do teraz. Co prawda format Beoviziji w
formie, którą znamy, nie wróci, ale jednak czeka nas show złożone z półfinału i
finału. Zgłoszenia potrwają do 20. grudnia a preselekcje będą rozgrywane w
marcu przyszłego roku. W półfinale zobaczymy 15. kandydatów, najlepsza piątka
powalczy w finałowej rozgrywce. Wielkich nazwisk raczej nie należy się w takim
układzie spodziewać, ale ciekawe rozwiązania są całkiem prawdopodobne. Tym
bardziej, że wiadomość o powrocie do otwartego konkursu wywołała entuzjastyczną
reakcją zarówno fanów ESC jak i środowiska muzycznego. Tym razem cały ciężar
wyboru spocznie na widzach. Czy to przepis na sukces czy raczej awaryjny plan
po fiasku gwiazdorskich negocjacji?
Eurokryzys?
Najpierw
była seria nietrudnych do przewidzenia odmów powrotów na eurowizyjną scenę:
Monako, Andora, Luksemburg, Czechy, nawet Polska. Wtedy nic jeszcze nie
wskazywało na głębszy problem. Potem jednak lawina wiadomości i spekulacji
dotyczących coraz bardziej sensacyjnych wycofań przestała wyglądać standardowo.
Pojawiały się one już w poprzednich latach, jednak najczęściej w okresie
wakacyjnym, po którym milkły. Tym razem pod koniec listopada, na kilkanaście
dni przed startem sezonu preselekcji wciąż pojawiają się nowe sugestie. Tuż po
Polsce nieobecność na ESC 2013 potwierdziła Portugalia (dotąd wyjątkowo
sumiennie startująca w Konkursie mimo braku sukcesów), wciąż niejasny jest los
Słowacji i Słowenii. Od kilku dni krążą pogłoski o wycofaniu Czarnogóry, Cypru
i Grecji (i to pomimo wcześniejszych zapowiedzi udziału). Bardzo możliwe, że
większość z tych państw ostatecznie w Malmö się pojawią, jednak trudno
lekceważyć doniesienia o poważnych kłopotów finansowych nadawców z tylu krajów
(a przecież są i tacy, którzy rozpoczęli już przygotowania mimo skromnych
budżetów. Może to sygnał, że plan EBU na „odchudzenie” Konkursu, choć słuszny,
powinien być głębszy, niż zakładano.
Oto
nowa grafika Eurowizji. Premiera już w sobotę podczas 10. edycji Junior
Eurovision Song Contest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz