W przedostatnim odcinku
cyklu prezentującego reprezentantów z różnych zakątków Europy i okolic po raz
ostatni zajrzymy na Bałkany. Potem zaś poznamy reprezentantkę gospodarzy ESC
2012.
Kto wie, czy to nie
Bośniacy sprowokowali bałkański pojedynek gwiazd muzyki. Początkiem września
eurowizyjny światek obiegła sensacyjna wtedy wiadomość, że reprezentantem kraju
miałby ponownie zostać Hari Varesanović (ESC 2006). W listopadzie, kiedy
kolejne kraje regionu ogłaszały swoje wybory (każde nazwisko głośniejsze od
poprzedniego) Bośnia miała problem. Hari nie dał się przekonać a o inną gwiazdę
było trudno. Wybrano więc drogę „pod prąd” i jako reprezentantkę przedstawiono
Mayę Sar, młodą wokalistkę, znaną szerzej jako chórzystka Dino Merlina z ESC
2011. Potem sprawy potoczyły się już swoim torem i na początku marca
usłyszeliśmy po raz pierwszy nastrojowe Korake ti znam. Bośnia i Hercegowina
drogę do eurowizyjnego finału znajdowała bezbłędnie. Czy podobnie będzie i tym
razem?
Goszczenie finału
Eurowizji to dla Azerów nie powód, by modyfikować swój cykl preselekcyjny. Znów
uraczono nas szeregiem rund eliminacyjnych złożony z mniej lub bardziej
przybijających interpretacji eurowizyjnych utworów. W połowie lutego odbył się
finał narodowy (wyłaniający jedynie reprezentanta), podczas którego zwyciężyła Sabina
Babayeva (tym razem nie dokoptowano jej żadnego towarzystwa). Później nastąpił,
tradycyjny już okres ciszy i obserwacji poczynań konkurentów. I oto, w
ostatnich dniach światło dzienne ujrzał utwór When the Music Dies, który będzie
reprezentował gospodarzy w Baku. Żadna z dotychczasowych azerskich ekip nie
spadła poniżej 8. miejsca. Sabina podtrzyma tę statystykę?
§
I znowu na
Eurowizji nie usłyszymy języka islandzkiego. Mundu eftir mér przekształcił się
w Never Forget.
§
Dziś o 11:00
odbędzie się losowanie kolejności startowej w półfinałach ESC 2012 oraz numerów
startowych Big5 i Azerbejdżanu w finale. Transmisja w esctv a wyniki w miarę na
bieżąco na blogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz