Niedziela w Baku. Na swoje
ostatnie indywidualne próby techniczne czeka 11 reprezentacji – 5 półfinalistów
oraz wielka szóstka, która o awans do finału martwić się nie musi.
Na początek swój czas na
scenie miała ekipa estońska. Nie wzięła w niej udział chórzystka, narzekająca
na dolegliwości, tymczasowo zastąpiła ją trenerka estońskich wokalistów.
Następnie próbę zaczął Max Jason May ze Słowacji, który z kolei narzekał na
wczesną porę swojej próby. Ciekawe, czy wieczorem śpiewa lepiej. Tooji na
scenie czuje się już dość pewnie, a obserwatorzy twierdzą, że ma ku temu
solidne podstawy. Awans do finału to tylko formalność? W prezentacji Bośni i
Hercegowiny zaszły pewne zmiany. Architektoniczne konstrukcje w wizualizacjach
zastąpiły przenikające się barwy. Mniej znaczy więcej? Na koniec przyszedł czas
na Litwę. W tym występie już nic się nie zmieni, czas pokaże, czy ta
konsekwencja zaprocentuje.
Finaliści dziś próbowali w
odwróconej kolejności. Ostatni wczoraj Engelbert Humperdinck, dziś trenował jako
pierwszy. Wizualizacje zostały zastąpione minimalnym oświetleniem, wokalista
sprawiał wrażenie lepsze niż wczoraj, a całość nabrała klasycznej i eleganckiej
formy. Mała zmiana, wielki efekt? Francuzi wprowadzili w swoim występie drobne
zmiany, w większości dotyczą one kolorystyki oprawy. Czas pokaże, czy te
poprawki są wystarczające. Włoska reprezentacja pojawiła się na scenie już w
swoich scenicznych strojach, i to jedyna różnica między wczorajszą a dzisiejszą
próbą. Kończący dzisiejsze próby reprezentanci Hiszpanii i Niemiec
zaprezentowali równą, wysoką formę. Część obserwatorów nie wyklucza
niespodzianki w wykonaniu któregoś z nich.
Tropiciele polskich
akcentów mieli dziś gratkę dla siebie. Tancerz towarzyszący występowi brytyjskiemu
to Przemysław Juszkiewicz, znany w Polsce m.in. z występu w 11. edycji Tańca z
Gwiazdami (tańczył z Oceaną).
Tym sposobem zakończyły
się techniczne próby, od jutra będą się odbywać już tylko próby generalne
całych koncertów.
Wczoraj wieczorem w
Euroclubie odbyła się impreza oficjalnie otwierająca tydzień eurowizyjny.
Pojawiła się na niej większość tegorocznych reprezentantów, szereg zwycięzców i
reprezentantów sprzed lat. I znów nie obyło się bez zgrzytów. W Euroclubie
miało zabraknąć miejsca dla ekipy serbskiej. Media donoszą, że Željko
Joksimović spędził około godziny na czerwonym dywanie udzielając wywiadów, po
czym wrócił wraz z całą ekipą do hotelu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz