Po
niedotrzymaniu przez TVP terminu podania informacji w sprawie ewentualnego
startu naszego reprezentanta w najbliższej edycji ESC (mieliśmy ją poznać do końca października) już chyba tylko
niepoprawni optymiści czekali na pozytywną odpowiedź. W tym roku się nie
doczekają. Rzeczniczka TVP, Joanna Stempień-Rogalińska, poinformowała portal
wirtualnemedia.pl o rezygnacji z udziału w przyszłorocznej Eurowizji:
Po
wnikliwej analizie wszystkich argumentów za i przeciw zarząd TVP podjął
decyzję, że Telewizja Polska nie weźmie udziału w najbliższej edycji Eurowizji.
Zawiadomiliśmy już o tym organizatorów konkursu.
W
ubiegłym roku nadawca zasłaniał się kosztami obsługi medialnej EURO 2012 i
Igrzysk Olimpijskich w Londynie. W tym roku tak wielkich wydatków nie ma,
mniejsze są także koszty transportu – Konkurs odbędzie się w Szwecji a nie w
odległym Azerbejdżanie, ale i tak po raz kolejny Europa z przyległościami bawić
będzie się bez nas.
Warto
również przytoczyć kilka komentarzy, jakie udało się zdobyć portalowi. Marcin
Perzyna z telewizji Polsat, mimo sceptycznego podejścia do ESC, widziałby na
niej naszych przedstawicieli:
Sposób wyłaniania uczestników odbiega
od rynkowej rzeczywistości, wydarzenie to nastawia się obecnie bardziej na
show, widowisko artystyczne, a nie na muzykę. Występuje też zjawisko głosowania
poszczególnych krajów na sąsiadów - wylicza Perzyna. - Z drugiej strony
Eurowizja jest szansą promocji polskich artystów za granicą, a nie mamy na tym
polu żadnych sukcesów. Teraz zupełnie się z tego wykreślamy, wywieszamy białą
flagę.
Z
kolei Jarosław Burdek, były wicedyrektor TVP odpowiedzialny za rozrywkę,
stwierdza:
Konkurs Eurowizji, jaki by on nie był
pod względem artystycznym, to jednak kilkudziesięcioletnia europejska tradycja
i okazja do promocji polskiej muzyki. Formuła konkursu jest ponadczasowa,
niezmiennie generująca emocje, dlatego uczestnictwo naszego przedstawiciela
wydaje mi się wręcz oczywiste. W krajowych eliminacjach występowali często
artyści drugorzędni, a ci bardziej znani i popularni cierpieli na rozdwojenie
jaźni balansując między chęcią pokazania się szerokiej telewizyjnej
publiczności a uniknięciem obciachu, co w konsekwencji prowadziło do stopniowej
detronizacji rangi wydarzenia i obniżania poziomu konkursowych piosenek. Trzeba
naprawdę niewiele, wystarczy stworzyć grupę ludzi nastawionych na wynik i
konsekwentnie zrealizować założony plan. Tak było podczas Eurowizji tanecznej,
gdzie nasze pary odniosły spektakularne sukcesy (...)Komentujący transmisje
Artur Orzech nic nie - musiał tłumaczyć, show było przednie a i oglądalność
rekordowa.
Decyzja
o braku udziału niemal automatycznie oznacza również, że nie ma co liczyć na
jakąkolwiek transmisję TVP z Eurowizji w Malmö. A tym, którzy chcieliby Konkurs
śledzić (a tych wcale nie jest tak mało), pozostaje ponownie korzystać z usług
innych nadawców i czekać, aż w Polsce przyjdą dla Eurowizji lepsze czasy. I
liczyć, że kiedyś przyjdą... im szybciej, tym lepiej...
(Tekst
portalu wirtualnemedia.pl znajdziecie TUTAJ)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz