niedziela, 12 maja 2013

Arena Prób (6)

Sobota w Malmö Arenie w całości należała do uczestników drugiego półfinału ESC. Podobnie jak w piątek, zbyt wielu zmian nie odnotowano, choć część wpływa znacznie na to, co w czwartek zobaczymy i usłyszymy na scenie.
Ale od początku. W samo południe na posterunku stawiła się grupa PeR z Łotwy. Na scenie bez zmian, błyszcząco, skocznie, żywiołowo (trenowane są nawet skoki w publiczność, póki co, w roli łapiących obsługa techniczna). Na konferencji prasowej Łotysze stwierdzili, że są: „fanami tego, czym Eurowizja może być” A czym, ich zdaniem, może i powinien być Konkurs? Wydarzeniem łączącym, w którym nic nie stałoby ponad muzyką. Szlachetne, prawda? Kolejna na scenie była Valentina Monetta z San Marino. Tu właściwie wszystko jest już ustalone. Solistka twierdzi, że jej tegoroczny występ jest bardziej osobisty, dopasowany do jej osobowości i muzycznej wrażliwości. Obecny na próbie i konferencji prasowej twórca utworu, Ralph Siegel podkreślał, że tym razem miał okazję pracować z Valentiną od początku powstawania piosenki i stąd tak dobrze odbierany efekt. Pytany o zmiany zachodzące w ESC na przestrzeni jego uczestnictwa w Konkursie stwierdził, że inne jest teraz wszystko, głównie za sprawą technologii wpływającej na każdy aspekt Konkursu. Unikał jednak odpowiedzi o kierunek tych zmian. 
Esma & Lozano
Po San Marino przyszedł czas na Macedonię. I tu mamy najistotniejszą sobotnią zmianę. Otóż, w czwartkowym półfinale Esma i Lozano wykonają oryginalną wersję utworu Pred Da Se Razdeni, bez anglojęzycznych zwrotek. Macedończycy tłumaczą taką decyzję lepszym brzmieniem pierwotnego tekstu, nie jest jednak tajemnicą, że nowa wersja pojawiła się dość późno i jej zmiana wiązałaby się z niemałymi kosztami. W czasie konferencji prasowej Vlatko komplementował swoją towarzyszkę sceniczną nazywając ją „Narodowym Skarbem Macedonii”. Cóż, nie da się ukryć, że współpracuje z osobowością nietuzinkową. Ani na próbie ani na konferencji prasowej delegacji azerskiej nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego, choć wciąż praca Farida i spółki zbiera bardzo dobre oceny. Finlandia w tym roku po mistrzowsku sieje ferment wszędzie, gdzie tylko się pojawi, wszechobecna grupa roześmianych dziewcząt wykrzykujących „ding-dong” nie pozostawia wątpliwości, kto właśnie zbliża się do sceny. A tam, feeria barw, Las Vegas, ślubna kreacja i lesbijski pocałunek w finale. Krista skwitowała całą sytuację na konferencji prasowej krótko: „Jest 2013. rok i mogę całować kogo tylko chcę.” Oczywiście. Oj, szkoda się będzie żegnać z Gianlucą z Malty już w najbliższy czwartek. Śpiewający lekarz, skromny i pogodny, zjednał już sobie chyba wszystkich zgromadzonych w Malmö obserwatorów, którzy, mimo nieskrywanej sympatii, nie wróżą mu awansu do finału. Ekipa maltańska w czwartek odwiedziła uniwersytecki szpital dziecięcy w Lund, by spotkać się z małymi pacjentami. Temat tej wizyty był również poruszany w trakcie spotkania z dziennikarzami. Pierwsza próba bułgarska nie została oceniona najwyżej, niestety, po drugiej oceny obserwatorów ani drgnęły. Wokale pozostawiają sporo do życzenia, sam utwór wydaje się być słabszą kopią Vody i, zdaniem większości, zamiast upragnionego sukcesu, Elitsa i Stoyan mogą odnieść dotkliwą porażkę. Tym lepsze przyjęcie czeka na kolejną ekipę. Klasyczny, elegancki i pewny występ islandzki może stanowić balsam na zbolałe uszy widzów czwartkowego półfinału. Mało kto wyobraża sobie finał bez dalekiej wyspy gejzerów. Wytchnienie jest jednak krótkotrwałe, bo pod rządami Koza Mostry spokojnie być wręcz nie może. Grecy w czasie konferencji prasowej jako swoich ulubionych eurowizyjnych wykonawców wymienili ABBĘ, turecką grupę Athena (ESC 2004) i dopiero na końcu swoją (choć trochę grecko-szwedzką) gwiazdę, Helenę Paparizou. I tu następuje kolejny oddech. Moran Mazor z Izraela, ciepło przyjmowana na miejscu, jak dotąd nie zawodzi. Klasyczny pokaz robi wrażenie, a konferencja prasowa obfitowała w opowieści o doświadczeniach wokalistki w wojskowym zespole muzycznym czy treści wykonywanej ballady. Ormianie po swojej drugiej próbie twierdzą, że są z jej przebiegu zupełnie zadowoleni, czują się pewnie i swobodnie. Dlaczego śpiewają po angielsku? „Muzyka rockowa pochodzi z krajów anglojęzycznych i lepiej brzmi w tym języku.” Zrelaksowany jest również ByeAlex, reprezentant Węgier. Wokalista na konferencji prasowej przyznał, że ceni sobie filozofię Nietzsche’go a węgierską wersję swojego utworu uważa za najbardziej poetycką i to zdecydowało o rezygnacji z wstawki w języku angielskim lub szwedzkim. Nieoficjalnie mówi się, że i tu poszło o koszt zmiany wersji utworu. Margaret Berger w czasie spotkania z dziennikarzami stwierdziła, że nie myśli o rywalizacji i nie chce się na niej koncentrować. Chce dać jak najlepszy występ, a jeśliby udało się wygrać, będzie super. Będzie? Rockowy duet prosto z Albanii zapowiada, ze w czwartek zapłonie, cokolwiek miałoby to znaczyć. W czasie konferencji tłumaczono przesłanie utworu Identitet. Chodzi o wolność, braterstwo, tożsamość i dążenie Albanii do dołączenia do wielkiej europejskiej rodziny. Swoich wysokich aspiracji w tym roku nie kryją Gruzini. Występ ma być i wartościowy i efektowny. Reprezentanci kraju podczas konferencji prasowej nie szczędzili komplementów sobie nawzajem i twórcom ich piosenki, Thomasowi G:sonowi i Erikowi Bernholmowi. Sobotnie próby zakończył trening Cezara, reprezentanta Rumunii. W jego występie będzie sporo teatru, czy raczej opery, bo to w tej dziedzinie na co dzień działa rumuński wybraniec. Jak sam podkreśla, start w Eurowizji traktuje jako kolejne muzyczne wyzwanie. Pytanie, czy mu sprosta? Po materiały z prób zapraszam na eurovision.tv.

Zielony, choć brązowo-złoty

Światło dzienne ujrzały już pierwsze zdjęcia tegorocznego Greenroomu. Przestrzeń dla wykonawców jest utrzymana w złoto-brązowych odcieniach. Przypomnijmy, tegoroczny greenroom jest usytuowany nieopodal Centrum Prasowego, a nie w hali, jak to miało miejsce rok, dwa i trzy lata temu. O zmianie lokalizacji zdecydowały głównie względy techniczne. Organizatorzy chcieli pozostawić jak najwięcej miejsca w, niezbyt dużej w końcu, hali dla publiczności. Gospodarzem przestrzeni dla ekip będzie Eric Saade (ESC 2011).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...