niedziela, 12 maja 2013

Arena Prób (7)

Dziś na eurowizyjnej scenie było o wiele spokojniej, niż dotąd. Nie oznacza to wcale, ze działo się niewiele. Na jeden dzień powróciły zasady obowiązujące w cztery pierwsze dni prób, arena była zamknięta dla obserwatorów, nie odbywały się też konferencje prasowe, poza konferencją gospodyni ESC, Petry Mede. Wszystko za sprawą pierwszej serii prób szóstki finalistów ESC: krajów Big5 oraz gospodarzy, Szwecji. Od początku. Jako pierwsza na scenie zjawiła się reprezentacja Hiszpanii. Trio ESDM, w towarzystwie trzech osób wokalnego wsparcia wyposażonych w instrumenty wykorzystuje w swoim występie całą przestrzeń sceny, rozpoczynając i kończąc go na wybiegu. Pokaz, podobnie jak sam utwór, jest wesoły, pogodny i sympatyczny. Ale to chyba zbyt mało... obserwatorzy narzekają na brak jakiegokolwiek punktu zaczepienia, czegoś, co zwróciłoby uwagę widza. Później przyszła kolej na Amandine Bourgeois z Francji. Od samego początku nie ma wątpliwości, że na scenie jest żywiołem (pokój prób dźwięku wydawał się o wiele za mały dla jej temperamentu). Występ nie ma przygotowanej choreografii, ale zdecydowanie nie można nazwać go statycznym. Naturalny ruch i interpretacja – to ma być trzon tego pokazu. Szykujcie się na ucztę! Jako trzeci scenę opanowali Niemcy. Po tym, co widzieliśmy w lutym w Hannoverze, mogliśmy spodziewać się wszystkiego najgorszego po wizualnej stronie pokazu Cascady. I tu czeka miła niespodzianka. Osoba odpowiedzialna za strój Natalie z finału narodowego została najwyraźniej zwolniona i zastąpiona projektantem, który lepiej zna się na swoim fachu (tworzył m.in. stylizacji w programach telewizyjnych). Koncepcja występu pozostała bez zmian, kolorystyka przeszła bardziej w kierunku fioletowo-błękitnnych tonów. Ekipa bawiła się dziś doskonale i tryskała humorem. Może i my będziemy? Dynamiczny, dopracowany, efektowny i ciekawy. Ten zestaw cech dobrze opisuje efekt próby gospodarzy konkursu. Ze względów regulaminowych w koncepcji występu Robina musiały zajść zmiany, ekipa taneczna zmalała, by zrobić miejsce dla dwójki chórzystów. Robin stoi na postumencie przypominającym nieco odwrócony spodek i wokół niego koncentruje się cały pokaz. Wykonawcy ubrani są na biało z beżowymi akcentami. 
Bonnie Tyler
Bonnie Tyler – legenda światowej muzyki rozrywkowej przejęła arenę jako kolejna. Na próbie dźwięku okazało się, że Szwedzi dysponują niewłaściwym nagraniem podkładu, jednak po przezwyciężeniu tych kłopotów wszystko już poszło gładko. Utrzymane w ciepłej, żółto-pomarańczowej tonacji wizualizacje stanowią tło dla naturalnego i mało wymyślnego pokazu. Przynajmniej pozornie, bo w finale wokalistka przechodzi na wybieg i na specjalnej platformie unosi się nad sceną. Wykorzystane są również lampiony podwieszone pod dachem hali. Wszystko wskazuje na to, że Zjednoczone Królestwo znów pokaże się z dobrej strony. Pytanie, czy zostanie docenione tak, jak na to zasługuje. I na koniec Marco Mengoni. Włoch niewiele wcześniej przyleciał do Szwecji, więc na próbę przybył już mocno zmęczony, nie przeszkodziło mu to jednak zrobić wrażenie na obserwatorach. O samym występie nie ma sensu pisać zbyt wiele. Marco wchodzi na scenę, śpiewa przy statywie i schodzi. Chyba, że na drugiej próbie pojawią się jakieś nowe elementy. Materiały z dzisiejszych prób na eurovision.tv.
  • Petra Mede w czasie swojej konferencji prasowej zapowiedziała, że ma przygotowane niespodzianki na koncerty ESC, ale żeby dowiedzieć się, jakie, musimy poczekać do wtorku, czwartku i soboty.
  • Od 18:30 w Operze w Malmö trwa oficjalna uroczystość otwarcia Eurowizyjnego tygodnia. Na esctv relacja z czerwonego dywanu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...