Jakiś czas temu w jednym z
serwisów prowadzących sprzedaż biletów pojawiła się opcja kupna biletu na
koncert Unser Song für Dänemark, który 13 marca miał się odbyć w Lanxess Arena
w Kolonii. Informacja o sprzedaży błyskawicznie zniknęła, ale tylko po to, by
po kilkunastu dniach pojawić się ponownie. Tym razem oficjalnie. A zatem 13.
marca (prawie miesiąc później niż w tym roku) o 20:15 rozpocznie się kolejny
niemiecki finał narodowy. Po Hanowerze rolę eurowizyjnej stolicy naszych zachodnich
sąsiadów przejmuje Kolonia (właściwie to powrót, bo selekcje 2011-2012 też
odbywały się w tym mieście). Format najprawdopodobniej będzie taki sam, jak w
tym roku (plany show mającego zagrozić pozycji Melodifestivalen wyglądają na
odłożone „na później”). Wszelkie szczegóły zostaną ogłoszone w późniejszym
terminie, jednak wybór Lanxess Arena sugeruje, że rozmachem nie będzie
ustępował tegorocznemu show.
Eurowizja na... złomowisku?
Choć obiekt, w którym
odbędzie się przyszłoroczny Konkurs Piosenki Eurowizji, został już wybrany,
ilość pytań związanych z lokalizacją nie spadła, a można zaryzykować
stwierdzenie, że wręcz wzrosła. Dwie połączone ze sobą hale stoczniowe,
wybudowane w latach 60., od 1996 roku spełniające przeróżne funkcje (żeby
wspomnieć tylko magazyn teatralnych dekoracji, klub paintballowy czy
ekstremalny małpi gaj pod rozwieszony pod dachem większej z hal). Organizatorzy
i przedstawiciele EBU są podekscytowani możliwościami, jakie daje im
„dziewicza” arena, trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że Duńczycy wzięli na
siebie zadanie niemal tak ambitne, jak azerska budowa nowego obiektu. W ciągu
sześciu miesięcy muszą nie tylko przekształcić poprzemysłowe hale zapełnione
kontenerami w arenę największego muzycznego wydarzenia Europy, dostosowanego do
wykonywania muzyki na żywo i przeprowadzenia transmisji telewizyjnej. Ponadto,
idea „Wyspy Eurowizji” wymaga urządzenia całego terenu tak, by był bezpieczny i
atrakcyjny dla tysięcy gości ESC. Wielu wskazuje też na problem, jaki może
stanowić dotarcie do hal. Refshaleøen jest teraz jedną ze słabiej skomunikowaną
częścią Kopenhagi, pewnym rozwiązaniem może się okazać żegluga, ale i tu będą
konieczne zmiany. Podsumowując, na przyszłoroczną Eurowizję możemy czekać z
ciekawością, jeśli plan się powiedzie, możemy być świadkami bardzo ciekawego
widowiska. Ale do tego jeszcze długa
droga.
- Swój udział w ESC 2014 potwierdziła Austria, utworów do preselekcji szukają już w Szwecji i Islandii.
- Spodziewane decyzje o braku udziału podjęto w Luksemburgu i Andorze.
- Minął 1 września a to oznacza, że nie ma już regulaminowych przeciwskazań (ze strony EBU) przed wysłaniem na konkurs piosenki stworzonej (lub opublikowanej) nie dalej, niż 6 dni temu. Na przeszkodzie mogą jedynie stanąć krajowe regulacje.
- Trwa pierwszy ćwierćfinał Song of the Decade 1981-1990. Zapraszam do głosowania!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz