sobota, 22 marca 2014

Eurowizja w ogniu

Za nami pierwsza z tegorocznych rocznic Eurowizji. W piątek minęło 50 lat od pierwszego Konkursu Piosenki Eurowizji zorganizowanego w Kopenhadze. Areną muzycznych zmagań reprezentantów 16 krajów była Tivolis Koncertsal na terenie legendarnego parku rozrywki. Niestety, poza wynikami z tamtej edycji zachowało się niewiele. W latach 70 w archiwum DR wybuchł pożar, który strawił kilometry taśm filmowych, w tym także, jak się później okazało, bezcenny zapis ESC 1964. Fragmenty koncertu są w zasobach innych nadawców, ale pełną kopią nie dysponuje nikt. Tamten koncert prowadziła Lotte Wæver (a trwał on nieco ponad 90 minut, połowę mniej niż teraz), akompaniament zapewniała 42-osobowa orkiestra kierowana przez Kaia Mortensena. Innym wartym odnotowania wydarzeniem tamtego wieczoru była, jak dotąd jedyna na Eurowizji, polityczna manifestacja. Po zakończeniu szwajcarskiej prezentacji na scenę wtargnął jeden z widzów z transparentem nawołującym do bojkotu reżimu panującego wtedy w Portugalii i Hiszpanii.
Mówiąc o rocznicy pierwszej duńskiej Eurowizji, warto przyjrzeć się jej rozstrzygnięciom. 50 lat temu swoją pierwszą konkursową wygraną zanotowali Włosi. To, co nie udało się wielkiemu Domenico Modugno, zdołała osiągną, wtedy zaledwie 16-letnia, Gigliola Cinquetti. Zwycięski utwór, Non Ho L'età, zdobył dużą popularność w Europie, podbijając listy przebojów w wielu krajach i doczekując się szeregu wersji językowych (w tym polskiej, w wykonaniu m.in. Reny Rolskiej).
Portugalia to kolejny kraj, który może świętować 50-lecie. W Kopenhadze reprezentant tego kraju pojawił się na eurowizyjnej scenie po raz pierwszy. I debiut byłby świetną okazją do świętowania, gdyby nie wynik. António Calvário zaprezentował Europie utwór Oração i... nie otrzymał w głosowaniu nawet jednego punktu, sytuacji nie poprawia nawet fakt, że na ostatniej pozycji znalazł się wraz z reprezentantami Niemiec, Jugosławii i Szwajcarii. Portugalia to pierwszy w historii Eurowizji kraj, który w swoim debiucie został tak potraktowany.
***
Teraz, po 50 latach, Duńczycy organizują Eurowizję w stoczni, Włosi, zdaniem niektórych, znowu biją się o zwycięstwo a za wyborem Portugalczyków ciągnie się afera z manipulacjami w głosowaniu. Dla Kogo Kopenhaga będzie szczęśliwa a dla kogo pechowa tym razem? I czy będziemy te wydarzenia wspominać za 50 lat jako dobry czas w dziejach konkursu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...