Dziś 6. kwietnia, a to
oznacza, że po raz kolejny eurowizyjny świat ma okazję do świętowania.
Dokładnie 40 lat temu w leżącym nad kanałem La Manche w hrabstwie Sussex
mieście Brighton, odbywał się 19. Konkurs Piosenki Eurowizji. Konkurs z kilku
względów przełomowy w swoich dziejach, a także dający sygnał do dużych zmian w
ówczesnej muzyce rozrywkowej. Co decyduje o wyjątkowości tamtego koncertu?
Przede wszystkim zwycięzca, dalej kolejny debiut na Eurowizji i niespodziewana,
ale i usprawiedliwiona, nieobecność jednego z uczestników.
Zdecydowanie najjaśniejszą
gwiazdą ESC 1974 są jej zwycięzcy. Po raz pierwszy w historii po Grand Prix
konkursu sięgnęli reprezentanci Szwecji. Dokonała tego, wówczas, wschodząca
gwiazda skandynawskiego popu, grupa ABBA. Dla zespołu było to drugie podejście
do Eurowizji, rok wcześniej nie udało się wygrać Melodifestivalen z utworem
Ring Ring, później, z niezapomnianą kompozycją Waterloo, Szwedzi rozbili bank.
Wygrali Eurowizję i rozpoczęli kilkuletnią dominację na światowych listach
przebojów. W 2005 roku Waterloo zostało wybrane przebojem 50-lecia podczas
jubileuszowego koncertu Congratulations w Kopenhadze. Żadna z konkursowych
piosenek nie legitymuje się aż tak dużym sukcesem komercyjnym, a wpływy
szwedzkiego popu pobrzmiewają w konkursie po dziś dzień.
Warto pamiętać, że na
szwedzkiej czwórce tamta edycja się nie kończy. Po raz pierwszy w gronie
uczestników ESC znalazło się miejsce dla przedstawiciela Grecji. Zaszczytu
otwarcia eurowizyjnej drogi Hellady dostąpiła solistka Marinella i utwór Krasi, thalasa ke t'agori mu. Greczynce poszło lepiej, niż portugalskiemu
debiutantowi sprzed 10 lat. Na koncie pojawiło się, mało imponujące, 7 punktów,
ale to wystarczyło wtedy do zajęcia 11 miejsca. Jak na początek, całkiem niezły
wynik.
W 1974 roku nie mniej
ważne niż to, kto na Eurowizji był, stało się to, kogo w konkursie zabrakło.
Otóż do Wielkiej Brytanii nie przyjechała ekipa z Francji. Wcale nie miało to
podłoża we wzajemnych animozjach obu krajów, przyczyna była o wiele
poważniejsza. W Paryżu, 2. kwietnia tamtego roku, zmarł 19. Prezydent Republiki
Francuskiej, Georges Pompidou. Po jego śmierci kraj pogrążył się w żałobie,
czego jednym z efektów była rezygnacja z wysłania do Brighton Dani, która z
piosenką La vie à 25 ans, miała rywalizować o uznanie europejskich jurorów.
Do tego należy dodać
jeszcze powrót do rywalizacji triumfatorki sprzed dekady, reprezentującej
Włochy Giglioli Cinquetti. Włoszka tym razem zajęła tylko drugie miejsce
śpiewając balladę Si. Na konkursowej scenie gospodarzy reprezentowała młoda,
wówczas niezbyt popularna solitka, Olivia Newton-John. Jej Long live love
zostało sklasyfikowane na czwartym miejscu, a ona sama kilka lat później
podbijała światowe kina tańcząc i śpiewając u boku Johna Travolty w musicalu
Grease.
Ponadto, Eurowizja 1974
była ostatnią odsłoną konkursu, w której nie został zastosowany obecny system
głosowania. W Brighton każdy z jurorów miał do dyspozycji 1 punkt, który
przyznawał swojej ulubionej piosence, suma głosów jurorów z danego kraju
stanowiła jego ogólną ocenę. Słynna dwunastka wkroczyła na ESC rok później.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz