niedziela, 4 sierpnia 2013

Ale jestem – bilans na 20-lecie (3)

W poprzedniej odsłonie naszego jubileuszowego cyklu poznaliście ranking dotychczasowych występów reprezentantów Polski na Eurowizji na podstawie odpowiedzi udzielonych w ankiecie O-O 1999 i Eurovision Song Comedy. Wtedy kryterium oceny stanowiły zarówno piosenki, jak i ich wykonawcy oraz sceniczna prezentacja. Dzisiaj poznamy oceny każdej z konkursowych piosenek, również na podstawie danych zebranych w ankiecie. Pytanie (właściwie polecenie) brzmiało:
Oceń każdą z polskich piosenek w Eurowizji w skali: dobra, średnia, słaba

Na potrzeby prezentacji odpowiedzi na to pytanie powstał ranking polskich wejść eurowizyjnych. Decydującym kryterium była liczba odpowiedzi „dobra”, w przypadku takich samych liczb odpowiedzi brane pod uwagę były wskazania „średnia” i „słaba”. Tak powstała poniższa kolejność. Zaczynamy od miejsca 16:
16. Ivan i Delfin – Czarna dziewczyna [dobra: 3 (8,57%); średnia: 10 (28,57%); słaba: 22 (62,86%)]

Na końcu rankingu zbiorczego mamy lidera rankingu najgorszych wejść Polski na ESC. Zespół Ivan i Delfin został wybrany na reprezentanta kraju w Eurowizji 2005 w Kijowie wewnętrznie przez 28-osobową komisję złożoną z przedstawicieli Telewizji i Radia Publicznego, wybranych rozgłośni radiowych, prasy muzycznej, portali internetowych oraz stowarzyszenia fanów konkursu OGAE Polska. Decyzję ogłoszono w czasie programu muzycznego TVP1 Stratosfera. Na inspirowaną kulturą romską kompozycję bardzo szybko spadła fala krytyki, jeszcze przed półfinałem Janusz Kosiński nisko ocenił szanse na sukces w ESC. Po koncercie, w którym utwór zajął 11. miejsce, grono krytyków tylko się powiększyło. Muzykę piosenki Czarna dziewczyna napisał Łukasz Lazer, autorami tekstu są Michał Szymański i Ivan Komarenko. W ubiegłym roku jednak właśnie ta piosenka znalazła się w dwudziestce najciekawszych występów eurowizyjnych portalu eurosong.hr (w uzasadnieniu podkreślano rozgraniczenie utworu i scenicznej prezentacji, kładąc nacisk na drugi element).
15. Blue Cafe – Love song [d: 4 (11,43%); ś: 14 (40%); s: 17 (48,57%)]

24. stycznia 2004 roku odbył się drugi w historii polski finał narodowy. W piętnastce kandydatów nie zabrakło znanych wykonawców: Był Janusz Radek, był Marcin Rozynek, były zespoły Goya, Sistars, Łzy i Blue Cafe. I to właśnie ta ostatnia grupa zdobyła bilet do Stambułu. Piosenka Love song, tekst Tatiany Okupnik do muzyki Pawła Rurak-Sokala, dała formacji wygraną w drugim starcie w eurowizyjnych eliminacjach. Popularność grupy i sukces na krajowych listach przebojów dawały wielu spore nadzieje na sukces, tym bardziej, że dzięki dobremu wynikowi Ich Troje z Rygi ominął reprezentantów Polski obowiązek walki we wprowadzonym półfinale. Niestety, chaotyczny występ, kontrowersyjny strój i specyficzny wokal, nie przekonały europejskiej publiczności. 27 punktów i 17. miejsce trudno nazwać nawet występem grubo poniżej oczekiwań. Zawiedzione nadzieje znalazły odbicie w licznych głosach krytykujących występ odbiegający od możliwości zespołu, choć znaleźli się też tacy, którzy bronili grupy nie kryjąc zniesmaczenia konkurencją, która zostawiła Polaków w pokonanym polu.
14. Sixteen – To takie proste [d: 5 (14,29%); ś: 8 (22,86%); s: 22 (62,86%)]

Zespół Sixteen zadebiutował w kraju singlem Spadające myśli, rok później Komisja Artystyczna TVP wskazała właśnie grupę Renaty Dąbkowskiej na reprezentantów kraju. Mówiło się, że nie był to pierwszy wybór komisji, do Birmingham miał podobno pojechać zespół Varius Manx. Ostatecznie polska ekipa na Wyspach wypadła blado i osiągnęła taki wynik. Piosenka To takie proste, czwarty singiel z wydanego w 1997 roku debiutanckiego albumu grupy, Lawa, zdobył ledwie 19 punktów (ponad połowa przypłynęła z Rumunii), co pozwoliło na zakończenie rywalizacji na 17. miejscu. Twórcami piosenki są Olga i Jarosław Pruszkowscy. Niestety, ta historia nie doczekała się happy endu. Nieco ponad miesiąc po powrocie z Birmingham pani Olga została wdową. Nagła śmierć Jarosława Pruszkowskiego wymusiła duże zmiany w zespole (i w konsekwencji do jego rozpadu).
13. Ich Troje, Magda Femme, Justyna Majkowska, Real McCoy – Follow My Heart [d: 6 (17,41%); ś: 18 (51,43%); s: 11 (31,43%)]

Polskiemu finałowi narodowemu z 2006 roku towarzyszyły spore kontrowersje. Koncert odbył się 28. stycznia i choć w trakcie napływały kolejne informacje o katastrofie w hali targowej w Katowicach a ogłoszenie żałoby narodowej było tylko kwestią czasu, program nie został przerwany. Wywołało to falę komentarzy krytykujących postawę TVP. W takich okolicznościach drugie preselekcyjne zwycięstwo odniósł zespół Ich Troje, tym razem w składzie poszerzonym o Magdę Femme i Justynę Majkowską, byłe wokalistki grupy dołączył do nich też raper, twórca popularnej w latach 90. formacji eurodance o tej samej nazwie, Real McCoy. Muzykę do utworu Follow My Heart napisał André Franke, tekst (wykorzystujący aż cztery języki) stworzyli: Real McCoy, Michał Wiśniewski, William Lennox oraz Nikolai Galanov. Niestety, na scenie w Atenach wszystkie wysiłki twórców utonęły w ogromnym widowisku, które mogło być jeszcze większe. Tylko protesty organizatorów powstrzymały Michał Wiśniewskiego przed podwieszeniem ciężarnej wokalistki, Anny Świątczak (wtedy Wiśniewskiej) pod sufitem hali. Magia Ich Troje nie zadziałała po raz drugi, 70 punktów dało jedynie 11. miejsce (przed m.in. reprezentującą Belgię Kate Ryan). A w kraju jeszcze długo było słychać narzekania na Serbów i Czarnogórców, którzy, choć swojego reprezentanta w Atenach nie mieli (ich finał narodowy zakończył się skandalem, będącym jedną z zapowiedzi secesji Czarnogóry), ale zachowali prawo głosu i dzięki temu awans uzyskała Macedonia, a nie Polska. Trudno powiedzieć, czy w tym przypadku szczęście sprzyjało lepszym.
12. The Jet Set – Time to party [d: 7 (20%); ś:10 (28,57%); s: 18 (51,43%)]

Rok po drugiej próbie zespołu Ich Troje krajowy finał nie przyniósł zbyt dużych emocji, trudno więc było wiązać z jego zwycięzcami większych nadziei. Wygrana przypadła duetowi wschodnio-zachodniemu, The Jet Set. Do Helsinek wysłano energiczny utwór Time to party. Kompozycja Mateusza Krezana do tekstu Kamila Varena i Davida Junior Serame znalazła swoich odbiorców i w kraju i w Europie, choć ostatecznie było ich zbyt mało, by liczyć na sukces (za taki musiałby uchodzić awans do finału). Zdobycz ekipy polskiej w Helsinkach zamknął się w 75. punktach, co dało pozycję nr 14. Utwór nie zasiał fermentu ani w Europie, ani w kraju, co stało się normą dla polskich propozycji eurowizyjnych.
11. Marcin Mroziński – Legenda [d: 7 (20%); ś: 12 (34,29%); s: 16 (45,71%)]

I pomyśleć, że głos ludu poszedł na marne. Marcin Mroziński znalazł się w stawce Krajowych Eliminacji 2010 tylko dzięki determinacji fanów konkursu, którzy tak długo naciskali na TVP, aż ta nie przyznała wokaliście dzikiej karty KE. Wsparcie dla jego kandydatury i mocno doprawionej folkiem kompozycji Marcina Nierubca z tekstem Mrozińskiego, zatytuowanej Legenda, nie osłabło. Marcin wygrał finał narodowy i energicznie zabrał się do promocji w Europie. Zaangażowanie solisty było godne podziwu, niestety, zabrakło utworu i występu, który trafiłby w gust odbiorców. 44 punkty, 13 pozycja i kolejna polska porażka gotowa.
10. Lidia Kopania – I don’t wanna leave [d: 7 (20%); ś: 15 (42,86%); s: 13 (37,14%)]

Czołową dziesiątkę krótkiego rankingu zamyka zwyciężczyni pierwszej odsłony polskiego finału narodowego zorganizowanego w Walentynki w hallu nowej siedziby TVP. Zarówno czas, jak i miejsce oraz skład konkursowej stawki wzbudził szereg krytycznych uwag, z których większość znalazła swoje potwierdzenie w rzeczywistości. Siłą głosów widzów (jurorzy wskazali jako swojego faworyta zespół Renton). Tym sposobem do Moskwy poleciała Lidia Kopania i ballada I don’t wanna leave stworzoną (zarówno muzyka jak i tekst) przez zespół twórców: Rike Boomgaarden, Bernd Klimpel, Alex Geringas i Dee Adam. Na wielkiej scenie zarówno niezbyt charakterystyczna kompozycja i mdła prezentacja (zdaniem niektórych doprawione chorobą wokalistki) nie znalazła wystarczająco wielu zwolenników, by awans do finału stał się osiągalny. Skończyło się na 12. miejscu z 43. punktami na koncie.
9. Justyna Steczkowska – Sama [d: 8 (22,86%); ś: 17 (48,57%); s: 10 (28,57%)]

Po efektownym debiucie Dublin dobrze się Polakom kojarzył, stąd też próba olśnienia publiczności po raz kolejny. Dobrą passę miała podtrzymać, podbijająca skutecznie serca krajowej publiczności wokalistka, Justyna Steczkowska oraz nietuzinkowa kompozycja, dzieło Mateusza Pospieszalskiego i Wojciecha Waglewskiego. Nie pomogło. Utwór Sama, doprawiona sporą dawką góralszczyzny, zdobyła jedynie 15 punktów, co wystarczyło na zajęcie odległego 18. miejsca. Nie jest jednak tak, że ten utwór nie został zauważony. W Polsce dotarł do 2. miejsca Listy Przebojów radiowej Trójki, a widzowie tegorocznego konkursu mogli sobie Justynę przypomnieć w historycznych wspomnieniach Petry Mede.
8. Andrzej Piaseczny – 2 long [d:9 (25,71%); ś: 12 (34,29%); s: 14 (40%)]

Pierwszy polski eksperyment z językiem angielskim zakończył się spektakularną katastrofą. Był to też jeden z ostatnich podrygów Andrzeja jako Piaska. Choć piosenka Z kimś takim, efekt współpracy Piasecznego i Roberta Chojnackiego, przekształcona w angielską wersję 2 long (we współpracy z Johnem Porterem), była dobrze odbierana w Europie, sam wokalista emanował pewnością siebie. Nic nie zwiastowało tego, co miało się na stadionie Parken w Kopenhadze wydarzyć. Tymczasem kiepski występ zniweczył szanse i zawiódł oczekiwania. 11 punktów i 20. miejsce przez dłuższy czas pozostawało najgorszym wynikiem reprezentanta Polski w ESC. Nagrody Barbary Dex za najgorszy strój sceniczny doczekało się okropne sztuczne futro, w którym solista wkroczył na scenę.
7. Magdalena Tul – Jestem [d: 13 (37,14%), ś: 7 (20%), s: 15 (42,86%)]

Ostatni będą siódmymi! Magdalena Tul jak dotąd nie doczekała się swojego następcy na eurowizyjnej scenie. W kolejnej, niezbyt imponującej, stawce finału narodowego szybko zyskała status faworyta, co przełożyło się na wynik. Walentynki 2011 należały do niej i jej kompozycji Jestem. Potem polską propozycję czekało małe zamieszanie. Anglojęzyczna wersja First class ticket to heaven, która miała stać się tą oficjalną, pod naporem środowiska eurowizyjnego w kraju tę decyzję odwołano, potem pojawiły się kosmetyczne poprawki w wersji polskiej i kolejna, tym razem już tylko promocyjna, wersja pod tytułem Present. Nie zmienia to faktu, że oceny europejskich obserwatorów były raczej przychylne i wielu stawiało Polkę w gronie prawdopodobnych finalistów. Tymczasem w półfinale w Düsseldorfie wystąpiła jako pierwsza (ten numer został wybrany przez szefową polskiej delegacji), znalazła się w grupie zmagającej się z problemami technicznymi niemieckich realizatorów transmisji i ostatecznie zebrała 18 punktów zajmując 19. miejsce, ostatnie w półfinałowej stawce.
6. Mieczysław Szcześniak – Przytul mnie mocno [d: 14 (40%); ś: 10 (28,57%); s: 11 (31,43%)]

Najlepszy debiutant Festiwalu w Opolu z 1985 roku został przez Komisję Konkursową TVP wybrany na reprezentanta Polski w Konkursie Piosenki Eurowizji w Jerozolimie w 1999. W tym samym roku światło dzienne ujrzał ekranizacja powieści Ogniem i Mieczem, a wraz z nią hitowy duet Szcześniaka i Edyty Górniak, Dumka na dwa serca. Niestety, eurowizyjna ballada Przytul mnie mocno spod ręki Seweryna Krajewskiego (muzyka) i Wojciecha Zembickiego (słowa) nie osiągnęła porównywalnego sukcesu. Na Liście Przebojów radiowej Trójki dotarła do 29. miejsca, na Eurowizji zdobyła 17 punktów plasując się na 18. pozycji.
5. Kasia Kowalska – Chcę znać swój grzech [d: 15 (42,86%); ś: 13 (37,14%); s: 7 (20%)]

Pierwsza polska Eurowizja poza Dublinem i trzecia kolejna solistka w barwach naszego kraju. Tym razem wybór nadawcy padł na Kasię Kowalską. Wokalistka pojechała do Oslo z piosenką Chcę znać swój grzech. Był to własny tekst solistki do muzyki autorstwa Roberta Amiriana. Utwór przebrnął rundę kwalifikacyjną (powracającą po trzech latach) ale finału ESC nie można nazwać sukcesem. Kasia Kowalska zdobyła 31 punktów, co pozwoliło na zajęcie 15. miejsca. Wokalistka mocno odczuła tę porażkę (nastroju nie poprawiła też pełna problemów podróż powrotna do domu) i nigdy więcej nie wykonała konkursowej piosenki. Szkoda, bo utwór spędził prawie 4 miesiące na Liście Przebojów Trójki, w tym dwa tygodnie na jej szczycie.
4. Isis Gee – For life [d: 18 (51,43%); ś: 12 (34,29%); s: 5 (14,29%)]

Zanim Isis Gee stała się bohaterką polskiej Eurowizji stając pierwszą reprezentantką (do tej pory jedyną), która zdołała wywalczyć awans do finału, musiała przebrnąć przez finał narodowy (mając za rywali m.in. Sandrę Oxenryd i Afromental). W kraju zadanie nie okazało się zbyt trudne, co niektórych przeciwników (mało elegancka wypowiedź Nataszy Urbańskiej) i obserwatorów (jeszcze mniej eleganckie słowa Roberta Leszczyńskiego) wyprowadziło z równowagi. W Belgradzie elegancka prezentacja i pewny występ Isis zrobił wystarczająco dobre wrażenie, by w jednej z półfinałowych kopert znalazła się karta z napisem Poland (oficjalnie dzięki „Dzikiej Karcie” od jurorów, ale gdyby do finału awansowała najlepsza dziesiątka głosowania, Polska i tak by się w nim znalazła). W finale nie było tak dobrze, 14 punktów i 23. miejsce z pewnością nie zaspokoiło nadziei rozbudzonych wtorkowym sukcesem. For life to autorska kompozycja wokalistki.
3. Ich Troje – Keine Grenzen (Żadnych granic) [d: 24 (68,57%); ś: 2 (5,71%); s: 9 (25,71%)]

Najniższe miejsce na podium zajmuje pierwszy reprezentant Polski wybrany w otwartym konkursie. Pierwszy finał narodowy był jednocześnie tym najmocniej obsadzonym. Grupa Ich Troje (wtedy tuż za punktem kulminacyjnym kariery) zaproponowała piosenkę Keine Grenzen (Żadnych granic), stanowiącą swoisty manifest na rzecz światowego pokoju. Muzykę do tego utworu stworzył André Franke, tekst (w trzech językach) napisali: Joachim Horn-Bernges, Jacek Łągwa i Michał Wiśniewski. Entuzjazm towarzyszący pierwszym polskim preselekcjom, udział Michała Wiśniewskiego w reality-show, którego był głównym bohaterem, udział zespołu (w nieco innym składzie) w niemieckim finale narodowym i rozbudowana promocja dały efekt. W Rydze grupa osiągnęła drugi najlepszy wynik w historii polskich startów w ESC. Ich Troje zajęli 7. miejsce z 90. punktami na koncie. Występ w Rydze był też ostatnim występem zespołu z Justyną Majkowską jako wokalistką (przynajmniej do 2006 roku, kiedy i ona i pierwsza wokalistka grupy, Magda Femme, dołączyły do składu na potrzeby kolejnego eurowizyjnego startu i jubileuszowej trasy koncertowej).
2. Anna Maria Jopek – Ale jestem [d: 24 (68,57%); ś: 4 (11,43%); s: 7 (20%)]

Rok 1997 to rok wydania debiutanckiej płyty Anny Marii Jopek. Zanim jednak to się wydarzyło, solistka pojechała do Dublina (trzeci polski występ w Dublinie w ciągu czterech lat!) reprezentować Polskę na Eurowizji. Orężem była piosenka Ale jestem, tytułowa kompozycja ze wspomnianego albumu. Muzykę skomponował Tomasz Lewandowski, tekst (polski) napisała Magda Czapińska, powstała również wersja anglojęzyczna z tekstem autorstwa Roberta Amiriana. W kraju utwór został przebojem, na trójkowej Liście Przebojów był przez 4 miesiące, dwa notowania kończąc na najwyższej lokacie. W konkursie również nie było najgorzej. Zdobycz 54. punktów pozwoliła na zajęcie 11. miejsca, co wtedy było drugim najlepszym wynikiem, a do dziś jest trzecią najwyższą pozycją naszych reprezentantów.
1.Edyta Górniak – To nie ja! [d: 34 (97,14%); ś: 0; s: 1 (2,86%)]
Trudno było sobie wyobrazić inne rozstrzygnięcie. Debiutancki występ, najlepszy ze wszystkich dotychczasowych, bez trudu dystansuje pozostałych reprezentantów Polski. Występ młodej polskiej wokalistki, kojarzonej wcześniej głównie z występami w musicalu Metro, stał się dla niej trampoliną do obiecującej kariery w wielu krajach. Tym pierwszym polskim utworem eurowizyjnym była kompozycja Stanisława Syrewicza, z polskim tekstem Jacka Cygana i angielskim Grahama Sachera, To nie ja (ang. Once in a lifetime). Właśnie wersja anglojęzyczna stała się podłożem małego skandalu podczas prób przed konkursem. Regulamin ESC nakazuje wykonywanie na próbach konkursowych wersji utworów, tymczasem Edyta Górniak na jednej z prób zaśpiewała po angielsku, co dla niektórych miało być podstawą do dyskwalifikacji. Ostatecznie jednak do tego nie doszło i polski sukces na Eurowizji stał się faktem – 166 punktów i drugie miejsce. A w kraju? W kraju, po powrocie z Dublina, czekała na Edytę euforia. Tłumy na lotnisku, piosenka To nie ja na Liście Przebojów Trójki od 6. maja do ostatniego notowania w 1994 roku (5 razy na czele listy), a kilka tygodni później Edyta Górniak odbierała w Opolu nagrodę im. Karola Musioła...

cdn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...