Białoruś, Izrael i Polska
- trzy kraje na różnym etapie przygotowań do Eurowizji. Nowy tydzień w każdym z
nich przyniósł zwrot akcji, a przynajmniej cień wątpliwości. Dla jednych to
szansa i nadzieja, dla innych wprost przeciwnie, niepewność i zagrożenie.
Zaraz po zakończeniu
finału narodowego na Białorusi, jego zwycięzca, TEO, zaznaczył, że nie widzi
powodu, by zmieniać piosenkę, z którą wygrał krajową rywalizację. Tymczasem pod
znakiem zapytania można postawić to, czy on sam nie zostanie zmieniony.
Przywódcą rebelii, której celem jest strącenie Pana Sernika z pozycji, jest
laureat drugiego miejsca w piątkowym finale, Max Lorens. Wystosował on list do
prezydenta Łukaszenki, w którym zarzuca organizatorom selekcji lekceważenie
głosu białoruskiego społeczeństwa, które wskazało jako swojego faworyta właśnie
jego a zwycięstwo, w mało elegancki sposób, wydarli mu jurorzy. Warto
zaznaczyć, że TEO w głosowaniu publiczności zdobył nieco ponad 5000 głosów,
podczas, gdy na konto Maxa zaliczono niemal 4000 głosów więcej. Stanowisko
protestującego wokalisty poparło niemal 2500 rodaków. Jaki będzie skutek
protestu? Na wniosek prezydenta grupa Litesound pojechała na Eurowizję 2012
zamiast Alyony Lanskayi, zwyciężczyni tamtego finału narodowego. Analizując jej
przypadek TEO może być jednak spokojny. W najgorszym razie pojedzie na
Eurowizję nie w tym, a w przyszłym roku.
Niepewnie też w Izraelu.
Biuro Prawne Urzędu Radiofonii i Telewizji postanowiło przyjrzeć się procedurze
wyboru reprezentantki na tegoroczną Eurowizję i, według doniesień portalu
mako.co.il, jego przedstawiciele dopatrzyli się w nich szeregu uchybień i
błędów. Trudno w tej chwili ocenić, jakie mogą być konsekwencji przeprowadzonej
kontroli.
W końcu Polska. Tu od
początku roku niemal wszystkie spekulacje krążą wokół Edyty Górniak (ESC 1994).
Wróci? Nie wróci? Jak wróci? Dziś na stronie wokalistki na facebooku pojawił
się wpis, który ma uciąć dyskusje (pisownia oryginalna):
20 lat temu, mimo historycznego momentu dla Naszego Kraju, nikt nie oczekiwał ode mnie niczego poza potwierdzeniem doświadczenia współpracy z dużymi Orkiestrami i poprawnością wykonania.
Reakcja Europy zaskoczyła wszystkich. Ze mną na czele.Dziś te oczekiwania byłyby ponad presję, którą chciałabym przyjąć.Napisałam na Naszym FB kilka dni temu włączając się do dyskusji z Wami, że zgadzam się z Waszymi przemyśleniami w pewnym zakresie. Owszem, byłby to niezwykły sposób uczczenia tego pięknego Jubileuszu. Tak, jest to kuszące, jednak ...Musiałabym pokonać samą siebie. Nie sądzę, aby mi się to udało. Inaczej mówiąc -NIE przygotowuję się do Festivalu Eurowizji.
Czy to oświadczenie zamyka
sprawę? Z pewnością na jakiś czas tak, ale czy ostatecznie? Jedno z pewnością
udało się osiągnąć – W pierwszych dziesięciu dniach nowego roku kwestia powrotu
Polski na Eurowizję była jedną z szerzej komentowanych w polskich mediach –
póki co - bulwarowych. Teraz pytanie: Jeśli nie Edyta to kto?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz